Rzeszowski zespół The Blues wydał drugą autorską płytę zatytułowaną “TRIP”.
The Blues:
-Po wydaniu pierwszej płyty “first” (2014) już wtedy zaczęliśmy pracę nad nowym albumem. Jest to efekt końcowy naszych ponad dwuletnich prób. Ocenę zostawiamy Wam. Trip jest bardzo dopieszczoną płytą. Kolejność utworów tworzy concept album. Z dużą starannością zwracaliśmy uwagę na projekt i szatę graficzną albumu, która na pewno jest spójna z muzyką.
Płytę będzie można zdobyć podczas koncertów lub poprzez kontakt z nami.
Promocja nowej płyty “TRIP” miała miejsce w autorskiej audycji Tomka Kotyli Jazz-rockowa Płytoteka w Radiu Centrum Rzeszów. Możecie posłuchać utworów z płyty i wywiadu z duetem.
https://youtu.be/eR9B6NlMXio
Przedstawimy (sami się przedstawią) szerzej zespół, bo jeszcze nie gościł na naszej stronie.
The Blues powstał pod koniec kwietnia 2014 roku. Jest to dwuosobowy skład prowadzony przez gitarzystę Tymka Buczyńskiego i harmonijkarza Andrzeja Zająca. Obaj muzycy mieszkają w Rzeszowie. Impulsem do stworzenia zespołu była chęć znalezienia muzyków do wspólnej gry przez harmonijkarza Andrzeja Zająca.
Grają elektrycznego rasowego bluesa z rockowym charakterem i duchem lat 60-tych.
Opowiada Andrzej Zając:
Był już ponad rok odkąd nie miałem z kim grać, a poprzedni zespół rozpadł się. Pomyślałem, że trzeba na własną rękę spróbować poszukać osób do wspólnej gry. Napisałem ogłoszenie i wyruszyłem w miasto, aby je rozwiesić w najważniejszych miejscach, gdzie bywają muzycy, tj. w sklepach muzycznych, szkołach muzycznych itp. Kiedy wracałem do domu, przechodziłem obok Domu Kultury na ul. Podwisłocze na osiedlu Nowe Miasto w Rzeszowie, gdzie mieszkam dwa bloki dalej. Stwierdziłem, że i tam warto zostawić informację. Wchodząc do środka, usłyszałem w oddali korytarza dźwięki gitary. Ruszyłem więc w stronę muzyki wzdłuż wąskiego korytarza. W małym pomieszczeniu zobaczyłem Tymka grającego na gitarze elektrycznej. Zapytałem go czy mogę przywiesić moje ogłoszenie na tablicy. On wziął je i po chwili zapytał czy czasem rok temu nie zostawiłem tu w domu kultury podobnego ogłoszenia. Odpowiedziałem, że tak. Zdziwiłem się, ponieważ on już od roku miał mój numer telefonu z poprzedniego ogłoszenia. Niestety przez ten czas nie miał czasu na granie w zespole. Nie myśląc zbyt długo, odpowiedziałem mu, że możemy spróbować jeżeli by chciał. Tymek przystał na moją propozycję i po pierwszej próbie stwierdziliśmy, że coś z tego grania może wyjść. Już po pierwszych dźwiękach jego gitary wiedziałem, że spotkałem odpowiedniego gitarzystę do grania szeroko pojętego bluesa.
Zaczęliśmy, więc tworzyć własne kompozycje. Nie mieliśmy wokalisty, więc zdecydowaliśmy się na utwory instrumentalne. Pomysły same przychodziły z czasem, a przez ten prawie cały rok udało nam się nagrać 10 utworów, które znajdują się na naszym albumie. Wydaliśmy ją amatorsko własnymi środkami w ilości 40 sztuk. Płyta nosi tytuł „first”. Wszystkie utwory nagraliśmy na tak zwaną „setkę”, czyli za pierwszym podejściem. Co nadało im żywy charakter i specyficzny, niepowtarzalny klimat. W naszych kompozycjach łamiemy pewne schematy bluesowe tworząc przez to swój własny styl gry. Możemy śmiało stwierdzić, że w Polsce nie ma muzyków grających podobnie do nas. Elektryczna gitara oraz elektryczne brzmienie harmonijki jest podstawą naszej gry.
Tymek Buczyński:
Moja przygoda z muzyką zaczęła się jeszcze w podstawówce. Często zaglądałem wtedy do jedynego sklepu muzycznego w okolicy i powoli zaczynałem wsiąkać w świat rocka i bluesa. Jako nastolatek uwielbiałem chodzić na koncerty. W tamtych czasach nie odbywały się one zbyt często, dlatego jak tylko była okazja to robiłem wszystko, aby się tam znaleźć i podziwiać gitarzystów na scenie. Mój tata od dłuższego czasu widział moją fascynację tym instrumentem, dlatego zapisał mnie na lekcje gitary do pana Henryka Eka w Krośnie. Chodziłem do niego całe liceum. To dzięki niemu zdecydowałem się później na studia muzyczne.
Kiedy uczyłem się grać na gitarze słuchałem głównie rocka. Moją pasją jest kolekcjonowanie płyt. Podczas częstych wizyt w sklepach muzycznych zacząłem odkrywać świat bluesa. I tak pozostałem w nim do dziś. Oprócz klasyki gatunku czyli B.B. Kinga, John Lee Hookera czy Muddy Watersa moimi bluesowym mistrzami są m.in. Robert Cray, Joe Bonamassa, Steve Ray Vaugan czy Eric Clapton. Ogromny wpływ na mnie miała też muzyka z lat 60-tych. Zaczęło się od zespołu The Doors, który do dziś jest dla mnie numerem jeden. Potem na mojej półce z płytami pojawiła się cała reszta: The Velvet Underground, Bob Dylan, The Jefferson Airplane, Jimi Hendrix i wiele innych. Moje brzmienie tworzą gitary Fender Stratocaster i Telecaster w połączeniu z piecem Fender Hot Rod Blues Deluxe.
Andrzej Zając:
Jestem harmonijkarzem samoukiem. Na harmonijce ustnej zacząłem grać w 2001 roku pod wpływem przyjaciela Pawła Bazana, który jest muzykiem z wykształcenia a obecnie pracuje jako organista w kościele w Rzeszowie. Przez pierwsze dwa lata gry nauczyłem się prostych melodii ćwicząc początkowo w piwnicy, aby nikomu nie przeszkadzać 🙂 Mieszkam w bloku, więc był to problem. Niestety nic nie wiedziałem o technicznych możliwościach harmonijki. Po tym czasie okazało się, że w Rzeszowie istnieje zespół „Kłusem z Blusem” na czele którego stoi Tomek Kiersnowski, którego nie trzeba przedstawiać fanom polskiego bluesa. Wybrałem się na ich koncert, gdzie osobiście poznałem Tomka, z którym do dziś się przyjaźnimy. I wtedy właśnie nastąpił przełom w mojej grze. Tomek dał mi płyty największych mistrzów harmonijki bluesowej takich jak m.in. Little Walter, William Clarke, George Harmonica Smith, Rod Piazza czy Gary Primich. Powiedział mi, że sam muszę się uczyć grać. Przekazał mi tylko kilka ważnych wskazówek technicznych, które otworzyły mi oczy na ten mały niepozorny instrument. A więc grać uczyłem się praktycznie sam, podążając szczególnie za Wiliamem Clarkiem, który jest moim największym nauczycielem i mistrzem. Przez 14 lat gry poznawałem wielu innych mistrzów harmonijki, którzy również mieli duży wpływ na moją grę m.in. Big Walter Horton, Sonny Boy Wiliamson II, Paul Butterfield, James Cotton, Charlie Musselwhite oraz Kim Wilson. Oprócz grania zespołowego trzykrotnie brałem udział w Ogólnopolskim Konkursie Gry Na Harmonijkach Ustnych w Kamieniu (w latach 2010-2012) gdzie za każdym razem udawało mi się załapać do grona osób wyróżnionych. Uczestniczyłem też w Mysłowickim Spotkaniu Miłośników Harmonijki Ustnej (w 2012 r.), gdzie także miałem zaszczyt grać wśród najlepszych amatorów. Gram przeważnie na harmonijkach Marine Band firmy HOHNER. Używam również harmonijek chromatycznych, np. Chromonica 64, Super Chromonica 48 oraz Larry Adler 12. Do wzmocnienia harmonijki używam wzmacniacza firmy (AMPEG) model RI M-12 z lat 60-tych i dwóch starych mikrofonów vintage: (Shure Green Bullet z magnetyczną wkładką wysokooporową) oraz (Astatic JT-30 z wkładką krystaliczną Shure’a R7), której używał sam William Clarke.