
Mieliśmy okazję gościć Michała na scenie Bies Czad Bluesa, przyjeżdżał także prywatnie na naszą imprezę… Dla nas to podwójna strata, bo odszedł człowiek związany nie tylko z BLUESEM, ale też z BIESZCZADAMI, gdzie odnalazł spokojną przystań.
Płyń „Gieru” swoją tratwą na niebiańskie połoniny….
Nie ma Chopa…
(*)