Duża scena już stoi, trwają próby zespołów, niby nic się nie dzieje, życie na terenie Siedliska Brzeziniak płynie sennie… Jednak można popełnić błąd w takim rozumowaniu.
Pamiętajcie, najważniejszą rzeczą, jaką trzeba zmontować, to “bramka”. Dzięki wszystkim, którzy przyczynili się do jej powstania, bo bez niej nie byłoby Bieszczadzkich Spotkań Muzycznych. Tak, to jest wąskie gardło imprezy, tu dzieją się rzeczy różne, ciekawe, niejednokrotnie dziwne, ale zawsze wesołe, to miejsce powitań i spotkań towarzyskich. “BRAMKA”, to bardzo ważny element Bies Czad Bluesa, pamiętajcie o tym. Zawsze tam zaglądajcie. Przy okazji można nawet kupić bilety 🙂
I w tym momencie, odnośnie powyższego tematu, serdecznie dziękujemy Agnieszce za pomoc i zaangażowanie w tegorocznego Bies Czad Bluesa. Jako nowicjuszka poradziła sobie wspaniale. Padamy do stóp, całujemy rączki i prosimy o więcej 🙂
Jest jeszcze jeden temat nad, którym trzeba się zastanowić. Jak wytrzymała tyle godzin z bandą pozytywnie zakręconych wariatów? To już jej tajemnica 🙂 Buziaki Agnieszka.
Foto: Beata i Zbyszek Maliccy (albo Zby Mal-e, albo Koszałki, jak komu wygodnie)