Bieszczadzka Grupa Bluesowa – Bies Czad Blues 2016

Czwartek (4.08.2016) będzie jednym wielkim jam session do białego rana (oczywiście, tak jak i pozostałe noce naszej imprezy), które  rozpocznie Bieszczadzka Grupa Bluesowa.

Obecność w składzie na ten rok potwierdzili: Marek “Pegaz” Kobus, Roman Ziobro, Max Ziobro, Arek Zawiliński, Filip Jurczyszyn i wielu innych /będziemy dodawać/.

Kto zagra? Tego nigdy do końca nie wiadomo… różnie już bywało – kogoś zabrało morze, ktoś dostał sraczki, ktoś złamał rękę, ktoś inny stracił głos lub spóźnił się na pociąg – ale bez względu na wszystko, zawsze była i będzie energia!

Bieszczadzka Grupa Bluesowa – w sumie trudno powiedzieć, czy to zespół, grupa, czy …zjawisko. Forma nietrwała, w skład której wchodzili, wchodzą i zapewne wchodzić będą, muzycy, na co dzień związani z różnymi formacjami, których muzyczne drogi krzyżują się od lat właśnie w Bieszczadach. Ze spotkań tych powstał projekt pełen pasji i radości ze wspólnego grania, bez prób, planów na przyszłość, nadziei na sukces. Przyjaźnie, długie noce, trudne poranki…Sama muzyka…
Ciągle spieramy się, jak się to zaczęło?
Może wtedy, gdy przed laty Romek Ziobro przywiózł do Cisnej syna, 13-letniego Maxa i zagrali wspólnie z pierwszym bieszczadzkim składem Pegaza (MPK)?
A może wtedy, gdy w Czad Barze (dawno temu na wjeździe do Cisnej) prowadzili we trzech bluesowy jam session na zakończenie pierwszych edycji Bieszczadzkich Aniołów?
A może jednak dopiero wtedy, gdy „Kocur” (Marek “Pers” Kocurek) wpadł na pomysł, aby zrobić z tego grania cykliczną imprezę, dając w ten sposób początek Bies Czad Bluesowi? Wtedy to, w 2006 r. powstała pierwsza robocza nazwa składu – „Max Band”. Cóż, najmłodsi nie mieli prawa sprzeciwu 🙂 .

Bieszczadzka Grupa Bluesowa – koncert 03.05.2009 Ustrzyki Dolne. Grupa wystąpiła w składzie: Arkadiusz Zawiliński, Jan Gałach, Filip Jurczyszyn, Max Ziobro, Marek “Pegaz” Kobus, Mateusz “Joseph” Sowa.

W kolejnych latach skład poszerzył się o Arka Zawilińskiego i Jasia Gałacha. Romka, który zaciągnął się na okręt, zastąpił Filip Jurczyszyn. Powstał w ten sposób biesczadbluesowy housband. Grali chyba we wszystkich bieszczadzkich knajpach. Zaliczyli też kilka koncertów poza granicami…Bieszczadów oczywiście 🙂 Na zewnątrz przyjęła się nowa nazwa – Bieszczadzka Grupa Bluesowa, która szybko wyparła starą, zwłaszcza, że w Internecie mocno promowała się w tym czasie weselna kapela pt. „Max Band” 🙂 .

Bieszczadzka Grupa Bluesowa, co roku zaskakiwała nas składem osobowym, doborem repertuaru, ale zawsze dawała gwarancję dobrej zabawy.

To pisałam ja – Ela Kobus – która od samego początku, z trwogą, ale i podziwem patrzy, jak co roku niemal, organizm zwany Bieszczadzką Grupą Bluesową rodzi się, rozpada i zrasta na nowo. Zazdroszczę pasji i talentu. Cieszę się , że zobaczę Was znów wszystkich razem.

Jeden komentarz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.